Przejdź do głównej zawartości

Książki poświęcone dzieciom, które polecam cz. I.



Tak, książki to moja wielka pasja. Oczywiście dzieci to moja miłość – największa, nieskończona. O książkach będzie dużo na blogu, o dzieciach też😊.
Pamiętam jak w pierwszej klasie podstawówki zapisałam się do biblioteki szkolnej to, choć byłam z tego powodu bardzo dumna i szczęśliwa, ogarnął mnie strach. Przestraszyłam się tego, co będzie gdy przeczytam już wszystkie książki jakie są na świecie😊. Zdradzę Wam tylko, że jeszcze mi się to nie udało😊.
Dziś chciałabym polecić Wam dwie pozycje o dzieciach i rodzicielstwie, a za kilka dni postaram się pokazać Wam jeszcze dwie, ważne dla mnie książki o tej tematyce. Nie jestem wielką fanką poradników. Jeśli się już decyduję na zakup tego rodzaju lektury to długo się zastanawiam i najczęściej wertuję internet czytając wszelakie opinie lub kupuję z wiarygodnego polecenia.

I właśnie z polecenia (bardzo rzetelnego) trafiła w moje ręce książka „Dziecko z bliska. Zbuduj szczęśliwą rodzinę” Agnieszki Stein. Dla mnie osobiście to książka o empatii, szacunku, zaufaniu, a przede wszystkim o człowieczeństwie – o tym, że ja rodzić i moje dziecko, my obydwoje jesteśmy ludźmi i nawzajem powinniśmy się tak traktować, a niestety nie dla każdego jest to takie oczywiste. To książka o wychowywaniu bez stosowania kar. Autorka pisze: „Podstawą wychowania nie musi być strach. Nie chcę bać się mojego dziecka, tego, co zrobi i co z niego wyrośnie. Nie chcę również, żeby moje dziecko bało się mnie  i otaczającego je świata.”. Książkę polecam każdemu komu bliskie jest rodzicielstwo bliskości, kto chce poczytać o wartościach płynących z życia w zgodzie z samym sobą i swoimi bliskimi, kto bardziej woli skupiać się na byciu razem niż kształtowaniu swych dzieci według własnego pomysłu.

Druga pozycja to „Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka?” Natalii Minge i Krzysztofa Minge. Książka ta to zbiór twórczych zabaw i gier, których celem jest wspomaganie rozwoju dzieci. Autorzy skupiają się nie tylko na rozwoju intelektualnym przedstawiając szereg zabaw i gier, ale nie zapominają również o aktywności fizycznej, która często jest zaniedbywana. Obok pomysłów na dobrą zabawę z dzieckiem znajdziemy sporo cennych informacji np. na temat wykorzystywania potencjału dziecka, nauki języków obcych, matematyki, czy czytania. To, co szczególne urzekło mnie w tej książce to jej główne założenie mówiące o tym, że wspierając rozwój dziecka powinniśmy skupiać się na dziecku, na jego potrzebach, chęciach, nastroju. Angażowanie dziecka w tego typu aktywności powinno być dla niego i dla jego rodziców frajdą, a nie powinnością, czy co gorsza przymusem, a my rodzice dla naszych dzieci powinniśmy być towarzyszami tych zabaw, a nie nauczycielami czekającymi z niecierpliwością na efekty.

Książki te to nie są pozycje obowiązkowe, jednak jeśli macie ochotę poczytać o dzieciach, o budowaniu z nimi relacji, o ich możliwościach i o tym, że rodzicielstwo to naprawdę coś pięknego, to naprawdę polecam. Ja często do nich wracam, mam zaznaczone najciekawsze fragmenty i po prostu lubię je mieć w zasięgu wzroku, głównie wtedy gdy mam ciężki dzień, bo wówczas przypominają mi, że pomimo ciągłego hałasu, bałaganu, humorów, ciastoliny na dywanie, chrupek na podłodze i kolejnego malowidła na ścianie bycie mamą jest cudowne i fascynujące.



Komentarze

  1. Ja zamówiłam właśnie "Akcję adaptację" Pani Agnieszki i słucham sobie jej webinariów (tak to się chyba nazywa) w sieci. Otwierają nam oczy na różne kwestie, więc i z książek polecanych przez Ciebie na pewno byśmy skorzystali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za informację o tej pozycji, już zamówiłam ebooka☺Ps. moje dzieci mają już kilka książek podpatrzonych na Twoim blogu☺i jesteśmy zawsze zadowolone z wyboru😉

      Usuń
    2. Cieszę się, a ja dziś wypożyczyłam dziecko z bliska.

      Usuń
  2. 34 yr old Account Executive Douglas Croote, hailing from Port McNicoll enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Sports. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Jaguar C-Type. widok

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

My również idziemy do przedszkola :-)

Już niebawem wrzesień więc, jak to bywa każdego roku, to czas wzmożonej dyskusji i rozważań wśród tych, którzy po raz pierwszy posyłają swoje dzieci do przedszkola. W tym roku również w mojej rodzinie oczekujemy na to wielkie wydarzenie. Najbardziej przeżywam to oczywiście ja.  Od jakiegoś czasu wertuję internet w poszukiwaniu informacji w tym zakresie, czytam posty na lubianych przeze mnie blogach, a nawet zakupiłam, poleconą mi przez mamę z bloga tygrysmamatuitatatu.blogspot.com książkę Agnieszki Stein „Akcja adaptacja”, którą naprawdę warto przeczytać (PS. Dziękuję Ci Mamo Tygryska 😊 ). Tym sposobem zdobyłam kilka ciekawych informacji m.in. na temat wyprawki i polecanych produktów. Te moje działania troszkę mnie uspokoiły, ale nadal tkwiłam w małej panice. Powtarzałam sobie do znudzenia „Będzie dobrze”, „Nie ona pierwsza…” itp., ale jakoś nie działało to na poprawę mojego nastroju. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego ja to tak przeżywam? W końcu naprawdę nie jestem histeryczką

Trochę to trwało, ale wracam na dobre :-) :-) :-)

No cóż, mój powrót do pracy (a było to w listopadzie😊)spowodował, że dłuuugo mnie tu nie było. Prawda jest taka, że przez te pierwsze tygodnie nie mogłam się ogarnąć. Do tego doszły przygotowania do świąt, urodziny Oli i tak zeszło mi do Nowego Roku. Końcówka roku była dla mnie bardzo intensywna i pomimo wielkiej rewolucji związanej z powrotem do pracy, nadmiaru obowiązków i pomysłów - 2018 rok powitałam w cudownym nastroju, pełna optymizmu i energii, a jednocześnie wewnętrznego spokoju. Moi Drodzy, choć to już prawie połowa stycznia to ja chciałam Wam jeszcze złożyć życzenia noworoczne. Życzę Wam przede wszystkim zdrówka, bo to wielki skarb, uśmiechu - tego naszego i tego do nas oraz radości - tej ukrytej w codzienności i tej magicznej, gdy spełnia się wielkie marzenia. A na koniec polecam książkę "Labirynt duchów" Carlosa Ruiza Zafona. Tego kto czytał "Cień wiatru" nie muszę namawiać, a tych, którzy jeszcze nie znają twórczości Zafona, a mają ochotę na wędrów

Doszłam do wniosku, że wszyscy powariowaliśmy. Ja dla siebie już szukam ratunku

Kilka dni temu spotkałam na zakupach znajomą, z którą zaczęłyśmy opowiadać sobie wrażenia z wakacji. Ona z trójką dzieci, ja z dwójką. Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że nasze dzieci są zdecydowanie nadaktywne i moja znajoma zapytała właściwie samą siebie: Dlaczego one takie są? (tzw. ruchliwe, nie do upilnowania itp.) i sama odpowiedziała sobie na to pytanie stwierdzając: Chyba dlatego, że to my jesteśmy tacy nerwowi. W drodze do domu naszła mnie refleksja i stwierdziłam, że chyba wszyscy zwariowaliśmy w tym dzisiejszym świecie. No może z jakimiś wyjątkami. Moja znajoma miała rację jesteśmy nerwowi nawet Ci, którym wydaje się że nie są. Głównie wynika to z tego, że staliśmy się zadaniowcami. Każdego dnia wyznaczamy sobie cele (od wyszorowania łazienki do przebiegnięcia 5 km), które musimy zrealizować i już ten fakt powoduje, że zaczynamy odczuwać stres, który narasta gdy napotykamy problemy na drodze do realizacji naszego celu.  Sami się nakręcamy, co obserwują nasze dzieci lub co gorsza