Przejdź do głównej zawartości


Witam Cię na moim blogu.

Blog ten, jak wskazuje jego nazwa, chcę poświęcić pasji.
Dla mnie życie to pasja.
Mam nadzieję, że się polubimy.
Pozdrawiam Cię i zapraszam jak najczęściej do mojego wirtualnego świata.
Każdy Twój komentarz będzie dla mnie wyróżnieniem.
Pozdrawiam
Pasjo(m)atka 😊

Komentarze

  1. Już Cię lubię - i zamierzam zaglądać częściej , bo generalnie lubię ludzi z pasją :) Powodzenia i wytrwałości w blogowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie. Ja już od dawna jestem czytelniczką Twojego bloga, bo troszkę nas łączy. Nawet nie wiesz ile emocji mi dostarczyłaś tym pierwszym w moim życiu komentarzem☺Pozdrawiam

      Usuń
  2. Witaj ja również będę tutaj częstym gościem wpadaj do mnie Czekam na odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło Cię gościć☺Za chwilę wpadnę do Ciebie. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Witaj ! Fajne nowe miejsce się zapowiada :) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na więcej. Zycie jest pasjonujące! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! i to zawsze, nawet mimo wszystko. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Czekam na więcej. Zycie jest pasjonujące! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

My również idziemy do przedszkola :-)

Już niebawem wrzesień więc, jak to bywa każdego roku, to czas wzmożonej dyskusji i rozważań wśród tych, którzy po raz pierwszy posyłają swoje dzieci do przedszkola. W tym roku również w mojej rodzinie oczekujemy na to wielkie wydarzenie. Najbardziej przeżywam to oczywiście ja.  Od jakiegoś czasu wertuję internet w poszukiwaniu informacji w tym zakresie, czytam posty na lubianych przeze mnie blogach, a nawet zakupiłam, poleconą mi przez mamę z bloga tygrysmamatuitatatu.blogspot.com książkę Agnieszki Stein „Akcja adaptacja”, którą naprawdę warto przeczytać (PS. Dziękuję Ci Mamo Tygryska 😊 ). Tym sposobem zdobyłam kilka ciekawych informacji m.in. na temat wyprawki i polecanych produktów. Te moje działania troszkę mnie uspokoiły, ale nadal tkwiłam w małej panice. Powtarzałam sobie do znudzenia „Będzie dobrze”, „Nie ona pierwsza…” itp., ale jakoś nie działało to na poprawę mojego nastroju. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego ja to tak przeżywam? W końcu naprawdę nie jestem histeryczką

Trochę to trwało, ale wracam na dobre :-) :-) :-)

No cóż, mój powrót do pracy (a było to w listopadzie😊)spowodował, że dłuuugo mnie tu nie było. Prawda jest taka, że przez te pierwsze tygodnie nie mogłam się ogarnąć. Do tego doszły przygotowania do świąt, urodziny Oli i tak zeszło mi do Nowego Roku. Końcówka roku była dla mnie bardzo intensywna i pomimo wielkiej rewolucji związanej z powrotem do pracy, nadmiaru obowiązków i pomysłów - 2018 rok powitałam w cudownym nastroju, pełna optymizmu i energii, a jednocześnie wewnętrznego spokoju. Moi Drodzy, choć to już prawie połowa stycznia to ja chciałam Wam jeszcze złożyć życzenia noworoczne. Życzę Wam przede wszystkim zdrówka, bo to wielki skarb, uśmiechu - tego naszego i tego do nas oraz radości - tej ukrytej w codzienności i tej magicznej, gdy spełnia się wielkie marzenia. A na koniec polecam książkę "Labirynt duchów" Carlosa Ruiza Zafona. Tego kto czytał "Cień wiatru" nie muszę namawiać, a tych, którzy jeszcze nie znają twórczości Zafona, a mają ochotę na wędrów

Doszłam do wniosku, że wszyscy powariowaliśmy. Ja dla siebie już szukam ratunku

Kilka dni temu spotkałam na zakupach znajomą, z którą zaczęłyśmy opowiadać sobie wrażenia z wakacji. Ona z trójką dzieci, ja z dwójką. Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że nasze dzieci są zdecydowanie nadaktywne i moja znajoma zapytała właściwie samą siebie: Dlaczego one takie są? (tzw. ruchliwe, nie do upilnowania itp.) i sama odpowiedziała sobie na to pytanie stwierdzając: Chyba dlatego, że to my jesteśmy tacy nerwowi. W drodze do domu naszła mnie refleksja i stwierdziłam, że chyba wszyscy zwariowaliśmy w tym dzisiejszym świecie. No może z jakimiś wyjątkami. Moja znajoma miała rację jesteśmy nerwowi nawet Ci, którym wydaje się że nie są. Głównie wynika to z tego, że staliśmy się zadaniowcami. Każdego dnia wyznaczamy sobie cele (od wyszorowania łazienki do przebiegnięcia 5 km), które musimy zrealizować i już ten fakt powoduje, że zaczynamy odczuwać stres, który narasta gdy napotykamy problemy na drodze do realizacji naszego celu.  Sami się nakręcamy, co obserwują nasze dzieci lub co gorsza